Menu główne
Pszczelarzu, pomagaj sobie sam- czyli
o dobroczynnym homogenacie czerwiu trutowego
Praca z pszczołami zapewne wymaga wiele wysiłku. Stanowi ona
najwyższy udział kosztów. Głównym jej celem jest pozyskanie miodu. Obok tego
też, podczas wycinania czerwiu trutowego i niszczenia Varroa,
niezamierzenie pozostaje odpad w postaci homogenatu. Przekonany jestem, że może
on być dla pszczelarza dobrodziejstwem.
1. Czy pszczelarstwo to zamiłowanie, czy ciężka praca ?
Na podstawie ewidencji czasu pracy w sezonie 2008/2009
ustaliłem, że na prowadzenie 61 pniowej pasieki poświęciłem 1 010 godzin,
z czego 570 godzin przypadało na czynności bezpośrednio związane z pszczołami.
Wynika z tego, że czynności te, tj. przeglądy, miodobrania, hodowla,
podkarmianie i leczenie, zajmowały średnio 9,3 godziny na rodzinę.
Przypuszczam, że w pasiece mniejszej czas ten na obsługę jednego pnia jeszcze
wzrośnie. Dodać należy, że większość tych prac nie da się zmechanizować.
Pszczelarzom wiadome jest, że prace te są uciążliwe i mają wpływ na ich
zdrowie. Można to zobrazować na przykładzie okresowych przeglądów rodzin, jak
również miodobrania. I tak, najprościej wykonujemy przegląd po wiosennym
oblocie. Pszczoły są wówczas bardzo łagodne, obejmują najmniejszą ilość
plastrów. Tylko pobieżnie sprawdzamy czerwienie matek i zapasy. Jednak wraz z
rozwojem rodziny zmuszeni jesteśmy starannie obejrzeć niemal każdą ramkę
czerwiu, szczególnie kiedy rodzina wchodzi w nastrój rojowy. Jakie są warunki
pracy w czasie takiego przeglądu? Stoimy zwykle obok ul, nisko pochyleni nad
nim. Pośpiech i szczególna uwaga nie daje możliwości skorzystania z chwili
odpoczynku. Pozycja taka powoduje realne przeciążenie kręgosłupa. Czujemy to po
kilku godzinach pracy.
Jeszcze
inaczej wygląda praca przy odbieraniu ramek z miodem do wirowania. Pszczoły
bronią zapasów, skłonne są do rabunków, szczególnie w okresie letnim. Zmusza to
pszczelarza najpierw do energicznego strząsania pszczół z każdej ramki, a
dopiero później zmiatania pozostałych pszczół. Wygląda to nieraz jak wyścig z
pszczołami, które uparcie wracają na plastry z miodem. Takich ramek może być
kilkaset dziennie. Podczas strząsania pszczół z 1-2 kilogramowych ramek
najbardziej cierpią stawy ramion. Dlatego z czasem, głównie z tego powodu,
pszczelarze narzekają na tego rodzaju dolegliwości.
Warto
wspomnieć, że według istniejącego poglądu, każdy pozyskany kilogram miodu jest
wynikiem przemieszczania masy siedmiu kilogramów. To dodatkowo świadczy o
uciążliwości tego zajęcia. Mimo tego, większość pszczelarzy to osoby starsze, a
nawet tacy, którzy po przejściu na emeryturę z zamiłowaniem podejmują się pszczelarstwa.
2. Jak można sobie pomagać ?
Po wieloletnim doświadczeniu mogę stwierdzić, że na
wspomniane wyżej dolegliwości pomocny jest homogenat, który pozostaje podczas
wycinania czerwiu trutowego i oczyszczania z niego Varroa.
Pszczelarze traktują go jako odpady i nie wiedzą co z nimi zrobić. W
rzeczywistości jest to cenny produkt, porównywalny do mleczka pszczelego (W.A. Isidorow, Alchemia Pszczół, 2013). Przypuszczałem, że wiedza
o tym zasługuje na upowszechnienie, dlatego o czerwiu trutowym wspomniałem
także w Pszczelarstwie (nr 4/2014). Pomimo tego jak dotąd, nie słyszałem by
ktoś ze znanych mi pszczelarzy spożytkował homogenat czerwiu trutowego do celów
leczniczych.
W
przekonaniu od wielu lat o pomocnym działaniu homogenatu, szczególnie teraz,
gdy
w wieku 80+ pasieka w okresie letnim rozrasta się nawet do 80 uli, nie marnuje
tego produktu. Wycięty czerw przecieram przez sito, schładzam, nalewam do
woreczków i układam w zamrażarce (Fot. 1). Homogenat taki nie traci biologicznej
aktywności i można go używać przez wiele miesięcy. W porównaniu do mleczka
pszczelego ma tę zaletę, że otrzymujemy go w dużych ilościach i możemy
zewnętrznie stosować bez ograniczeń.
Fot. 1 Kostki zamrożonego homogenatu
Michał Zawilak Wrocław, dnia 23.01.2021 r.