Menu główne
Inne
spojrzenie na pszczoły
3. Matka
żądli pszczelarza
Powszechnie
wiadomo, że pszczoły mogą żądlić wszystko co
przypomina im żywą istotę. Nie czynią też tego bezinteresownie, a jedynie
bronią swego siedliska. Odpędzają napastnika zwykle pszczoły robotnice w drugim
tygodniu życia do chwili rozpoczęcia pracy zbieraczek. Matka pszczela również
obdarzona jest żądłem, które służy jej do zupełnie innych celów. Okazuje ona
nieprzejednaną wrogość do matek, do swoich konkurentek w ulu
i skutecznie używa żądła do ich uśmiercenia. Trudno natomiast znaleźć w
literaturze informację, że matka w swojej obronie żądli tak samo
człowieka. Zaobserwowałem to bardzo
rzadkie zjawisko podczas ich znakowania. Dlatego warto szukać przyczyny tego.
Miało to
miejsce podczas tworzenia odkładów. Ważną rolę pełni w tym młoda matka, którą
najlepiej oznakować i niezwłocznie poddać odkładowi. Jeżeli tworzy się dziennie
kilkadziesiąt takich odkładów, wówczas wymaga to od pszczelarza nie tylko
zaplanowania każdej czynności, ale również pośpiechu. Najszybciej korzystam zatem z wygryzających się matek. Są one spokojne i
nieskłonne do lotu. Bez trudu oznakowane, w klateczce są gotowe do poddania.
Więcej czasu pochłania znakowanie wygryzających się nieco wcześniej matek. W
swojej obronie wyrywają się one z ręki i trzeba dużej zręczności, aby
przygotować je do oznakowania.
W wieloletnim doświadczeniu zdarzyło
mi się jednak dwukrotnie, że po niezamierzonym dotknięciu odwłoka matki,
użądliła mnie ona w palec. Przypuszczam, że była to jej obrona, w głębokim
stresie, na skutek zagrożenia życia.
4. Matka w śpiączce
W końcu
czerwca 2008 r. dokonałem w 45-ciu odkładach drugiego przeglądu czerwienia
matek. Wszystkie matki czerwiły obficie. Spostrzegłem jednak, że w jednym
odkładzie na dwóch plastrach nadal pozostają zwarcie złożone tylko jajeczka.
Starałem się zatem zbadać powód braku larw ( o tym w
następnej części tematu). Najpierw obserwowałem na plastrze rozczerwioną,
pielęgnowaną przez świtę pszczół matkę. Później ująłem ją delikatnie za tułów i sprawdzałem,
czy nie ma uszkodzenia ciała. Niespodziewanie matka znieruchomiała. Kiedy ułożyłem
ją ponownie na plastrze, matka przez kilka minut leżała nieruchomo nóżkami do góry. Przypominało mi to zachowanie chrząszcza. Leżała tak
jakby martwa, po czym poszła między pszczoły.
Niezwykłe
zjawisko matki w śpiączce zwane jest katalepsją, czyli stężeniem mięśni. Przypuszcza się, że jest to wywołaniem
uciskiem na włókna i zwoje nerwowe znajdujące się w brzusznej części tułowia. Stan
uśpienia matki może trwać od kilku minut do godziny i nie ma wpływu na jej
czerwienie i zimowanie. Podczas moich oględzin matka czerwiła od tygodnia i na
plastrze zachowywała się spokojnie. Nie chwytałem ją za skrzydła, ani nie
dotykałem jej strony brzusznej. Najwidoczniej mogłem ją lekko docisnąć do
plastra
i spowodować stężenie
mięśni.
c.d.n.
4.03.2020 r.
Michał Zawilak